3 lis 2013

Tlen - część pierwsza

Cześć! Może się przedstawię. Mam na imię Marcin, pragnę podzielić się z wami moją "twórczością". Proszę o komentarze co do opowiadania. Dzięki. No, to zaczynamy! 

Część pierwsza - spotkanie
Wielki, biały, przerażający robot stał tuż przede mną. To co mnie otaczało, to nic oraz wszytko. Cały świat obrócony w nicość.Tylko ja z tym “czymś”. Nie wiedziałem, a powinienem. Powinienem był się domyślić. Niepotrzebnie zapomniałem, ale to było cośczego nikt nie chciałby pamiętać. Kiedy się spostrzegłem, maszyna swym ostrym jak brzytwa nożem z precyzją przecięła mojeręce. Ból. To coś, co wytworzyło się w tej nicości. O nim nie da się zapomnieć. Nawet jak niczego nie będzie, on zawsze sięnarodzi. Robot już brał zamach na moje nogi. Krzyczałem. Gdzie tu uciec? Nagle coś mnie szturchnęło lekko w ramie. Zdziwionyspojrzałem na nie. I znów.
- Co jest? - powiedziałem. Tym razem już nie we śnie. Na szczęście to był tylko sen. Po woli otworzyłem oczy. Ujrzałem ją. No nie. Ja chyba dalej śpię. Raziło mnie jasne światło, więc zamknąłem je z powrotem i przekręciłem się na drugi bok. Poczułemkolejne szturchnięcie, teraz intensywniejsze. Ponownie spojrzałem na sprawcę. To dalej była ta dziewczyna, ta piękna izjawiskowa istota. Co ona mogła robić w takiej okolicy? Przetarłem ślepia, a ona wciąż stała pochylona nade mną. A jednak życie,którego tak nienawidziłem potrafiło zaskoczyć mnie pozytywnie. Jej blond kosmyki opadały na moją twarz, pachniały morskąbryzą. Ubrana była w krótkie szorty, jasnoniebieską bluzkę z napisem "Force Recon" oraz odbijające światło czarne trampki. Miałaokoło sto sześćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, szczupłą figurę ciała. Z twarzy wyglądała młodo, odznaczające się policzki,krótki nos, czerwone małe usta.
Uśmiechając się, powolnym ruchem zarzuciła włosy na plecy, po czym powiedziała:
- Bonan tagon!
- Cześć - odpowiedziałem jąkając się. Pierwsze, a za razem oczywiste pytanie jakie przyszło mi do głowy to:
- Kim jesteś?
- Mi nomiĝas Ewelina - łapiąc oddech kontynuowała - możesz mówić mi Elsia, nie lubię mego imienia - tak jakby zwierzyła mi się.
- Rzeczywiście, nie było to imię, które mogła nosić tak ładna dziewczyna - pomyślałem, po czym powiedziałem:
- Ja jestem Masayasu, czego szukasz w tej brudnej okolicy?
- Szukałam ciebie i to już od dobrych paru miesięcy, ale ku szczęściu w końcu znalazłam. Chodźmy porozmawiać do pobliskiejkawiarni - zapronowała wskazując ręką na kawiarnię po drugiej stronie ulicy. Wstałem, przetarłem ubrania z kurzu. Życie na ulicy to ciągły kurz na ubraniach. Wyprostowany szedłem obok niej, była około o głowę niższa ode mnie. Mógłbym się w niej zakochać,gdyby nie fakt, jak się później okazało, jest moją siostrą, dwa lata młodszą. Przez naszą rozmowę w drodze do kawiarenki, omalnie wpadłem pod samochód. Weszliśmy do środka, w powietrzu unosiła się woń kawy jak w każdej kawiarence. Nie było to dużepomieszczenie, ale, za to przytulne. W środku było tylko dwóch klientów, mężczyzna i kobieta, wyglądali na parę. Zamówiłemherbatę z cytryną. Miałem jakieś drobne z ostatniej pracy. Elsia zamówiła kawę z mlekiem oraz ciastko z kremem. Usiedliśmy nakońcu sali, stoliki były okrągłe, niezbyt wysokie. Kelner, a dokładnie nowy typ robota, przyniósł zamówienia, po czym odszedł.Elsia wzięła łyk kawy. Moja ciekawość wzięła nade mną górę, ale to chyba ludzka rzecz. Chociaż, to określenie nie za bardzo domnie pasuje. Spojrzała na mnie, a ja w końcu zapytałem:
- Dlaczego mnie szukałaś?
- Powiem wprost - No i tak zrobiła. Bez ogródek wyznała mi chłodną prawdę. - nasi rodzice nie żyją - czekałem, aż kontynuuje -zostali zamordowani. - W sumie, to i tak ich nie znałem. Jednak chciałem kontynuować tą rozmowę, więc zapytałem:
- Kto to zrobił?
- Dokładnie nie wiem, policja nie znalazła żadnych wskazówek. Z ukrytych kamer na klatce schodowej mam zdjęcie zabójcy.Zaakceptuj, wyślę Ci te zdjęcie.
Akceptowałem przesyłanie pliku poruszając lewą ręką przed sobą w kształcie litery “V”. Zdjęcie ukazało się przed moimi oczyma.Ten mężczyzna… Jego twarz wydawała mi się znajoma. Chwila na zastanowienie. Tak, to jest to. Dosyć często mijam go naulicy, gdy się włóczę. Sam nie wiem do końca dlaczego, ale zostawiłem tę informację dla siebie. Śmierć rodziców nie jest jedynąnowiną, która miała mi do przekazania. Zabójca naszych rodziców porwał ze sobą Nagisę. W ciągu dwudziestu minut mojegożycia stałem się bratem dwóch sióstr. Nie spotykane wręcz. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale na pewno wiem jedno: czasyspokojnego bytowania minęły. Nagisa nie została porzucona ani oddana do adopcji. Rodzice prawdopodobnie próbowali jąwychować na artystkę, płacili jej za kursy muzyczne, plastyczne i inne, które pomogą jej rozwinąć się w dziedzinie sztuki. Jakmogłem się domyślać, trzeba odnaleźć Nagisę, jak i również zabójcę rodziców.
- Masz jeszcze jakieś informacje dla mnie? - zapytałem.
- Tak mam, rodzice przepisali tobie część ich majątku. Musisz jechać ze mną do prawnika podpisać odpowiednie dokumenty.
Wyszliśmy z kawiarenki, obróciłem się w stronę lokalu, przez duże okna widać było jak para zakochanych dalej siedziała irozmawiała ze sobą. Wyglądali na szczęśliwych.
___________________________
Autor: MychaM
Korekta/poprawki: Destrix
Kopiowanie bez zgody autora (mnie) zabronione.

7 komentarzy:

  1. No, wygląda na to, że przypadł mi zaszczyt dodania pierwszego komentarza. :) Zaczynajmy więc!

    Po pierwsze, kolego Marcinie, nie lekceważ potęgi akapitów! Odpowiednie dzielenie opisów na akapity pozwoli ci uzyskać większą przejrzystość opowiadania i doda całości dynamiki, pauzując ją tam, gdzie jest to potrzebne.
    Pojawiło ci się też kilka literówek, zbłąkanych przecinków, ale to jest do wyćwiczenia. Na prawdę. Zdecydowanie jednak musisz poćwiczyć nad samym przedstawianiem akcji. Brakuje ci opisów w kluczowych miejscach, za to zastępujesz je nieistotnymi szczegółami: wmawiasz czytelnikowi, że Masayasu na oko stwierdził, że Ewelina ma 1,67 cm wzrostu. Lepiej było napisać, że była po prostu "średniego wzrostu, niezbyt wysoka". I tyle. Dać popracować wyobraźni odbiorcy :) Albo napisać, dokąd sięgała bohaterowi, gdy obserwował ją podczas spaceru do kawiarni. te czternaście centymetrów to też zbyteczne pchanie matematyki do opowieści - pozbawia to ją dynamizmu.
    Kolejna sprawa do lekkiego wyćwiczenia, to postawa bohaterów. Są zbyt sztywni, za mało naturalni. Powinieneś poświęcić nieco czasu i miejsca na opis ich relacji, ewentualnego szoku, jakiego doznał Masayasu podczas ich rozmowy, bo tak dostajemy portret postaci, która bez mrugnięcia okiem przyjmuje fakt, że znalazła go znikąd osoba będąca jego siostrą, że zabitomu rodziców, że ma drugą siostrę, którą mu porwano i że jeszcze dostanie spadek, chociaż wcześniej musi jeszcze uratować Nagisę. Powinieneś pogłębić psychologizację swoich postaci, a będzie dobrze :)

    Pozdrawiam i mam nadzieję, że nie uraziłam cię moim marudzeniem, ale chciałam tylko pomóc :)

    Wicca

    www.wiccawart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, chciałem by bohater był obojętny w sprawie rodziców dla tego że go porzucili. Jeszcze raz dzieki.

      Usuń
  2. Dzieki za uwagi. Każdy się uczył. Doceniam każde uwagi, przez to wiem co jest źle. Daje mi to motywację i możliwość pracy nad tekstem w dobrą stronę. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej wpadłam tu zupełnie przez przypadek więc postanowiłam poczytać. Masz wielki talent. To jest rewelacyjne. czekam na więcej. obserwuję O.O wpadnij też do mnie http://wishniowaa141.bloa.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie i zgrabnie ;d Ale zauważyłam teraz tak czytając, ze nie wiem dlaczego ona mówiła w jakimś innym języku. To był ten język, którego mieli się nauczyć? Czy jakiś inny? BIorąc pod uwagę, że ten, którego mieli się nauczyć jest tak jakby naturalny dla naszego bohatera to czemu zastosowałeś go w jej wypowiedzi? Powinieneś to wyjaśnić, bo m igłowa peka od rozmyśleń ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Język esperanto. Chciałem pokazać że ten język jest używany. Jak bym pisał w esperanto cały tekst nikt by nie zrozumiał, temu tylko oczywiste wyrażenia zapiasałem w tym jezyku.

      Usuń
  5. "Miała około sto sześćdziesiąt siedem centymetrów wzrostu" - rozwala mnie to :P
    Co do tekstu to masz potencjał ale go nie wykorzystujesz. Jest pełno ciekawych rzeczy ale opisanych w jednym bądź dwóch zdaniach.
    Polskie imiona gryzą się z obcokrajowymi.
    Z tego tekstu dało by się zrobić 3-4 strony więc może coś rozwiniesz ?
    Ogólnie dalej interesująco i zerknę na resztę :P

    OdpowiedzUsuń